Zima dość łagodnie nas tego roku potraktowała na "Grudniówce-Zimówce". Z Mielca i Radomyśla Wielkiego pojechało 45 osób a na miejscu w Hańczowej było jeszcze trzy osoby z Ostrowca Św. W sobotę podzieliliśmy się na trzy grupy. Pierwsza (harcerska)pod przewodnictwem Mirka"wielbłąda" ruszyła z Uścia Gorlickiego przez Homolę(712),Bardiów Wierch(755) do Hańczowej
Kolejną grupę (Szkolne Koło z Radomyśla) poprowadził Irek . Oni szli ze Skwirtnego na Kozie Żebro(847). Na ten sam szczyt wędrowała też "najstarsza" 15-osobowa grupa "Carpatczyków", którą poprowadził Jurko.
Na Kozim Żebrze nastapiło spotkanie obu grup i małe przemieszanie. Część zeszła do Hańczowej a część do Wysowej. Na górze był mróz i śnieg a w dole zaś błocko i deszczyk.
Wszyscy szczęśliwie dotarli do internatu szkoły roliniczej.
Po odpoczynku odbyło się szkolenie dla młodzieży i nie tylko. Mirek, Irek i Jurek mówili o turystyce zimowej, prezentowali różnoraki sprzet turystyczny, wspinaczkowy itp. Było też szkolenie z wiązania węzłów oraz tzw. "próba jaskiniowa" dla chętnych.
Długo trwały wieczorno-nocne posiady. Ostatni położyli się spać sporo po pierwszej w nocy.
A w niedzielę należało wstać wczesnie, bo o 8 śniadanie a potem wymarsz na trasę lub szkolenia. Ochotników na wycieczkę z Jurkiem jest aż... jedenaścioro. Dwoje rezygnuje po dojściu do Ropek, natomiast pozostała dziewiatka wchodzi na Przełęcz Perehyba a potem przez Białą Skałkę dociera na Ostry Wierch(938).
Mróz, śnieg i wiatr a więc jest prawdziwa zimówka. Zejście na granicę do węzła szlaków. Niestety rezygnujemy z podejścia na Lackową (Beskidu Niskiego królową), bo czasu mamy zbyt mało i ...ponownie wchodzimy na szczyt Ostrego Wierchu, by następnie stromo "na krechę" schodzić w kierunku Ropek. Trafiamy na przysiółek Liskowe i dalej przez Ropki docieramy do Hańczowej.
Ci którzy nie poszli mieli różnorakie ,atrakcyjne szkolenia linowe na miejscu. Ponoć zabawa była doskonała. Wszyscy zadowoleni choć ciepło (a może nawet gorąco), to było tylko tym którzy walczyli na linach.
Wyjazd udany no...prawie dla wszystkich, gdyż piszący te słowa przed samym wyjazdem nabawił się bolesnej kontuzji ( o jeden schodek za daleko). Jak pech to pech.
Na fotkach : Carpatia na Kozim Żebrze (po lewej) i na Ostrym Wierchu.