Było SUUUUUUUUpeeeeeeRRRR !!!
Długo zastanawiałem się - jechać czy nie jechać.
Ostatecznie w piątek wieczorem wsiadłem do auta i pojechałem do Woli Michowej.
W sobotę o godz. 7 rano specjalny autobus zawiózł nas na start do Wetliny.
Przybyło około 150 uczestników w różnym wieku i kondycji. Śniegu na trasie nie było za wiele ale dało się jechać.
Spotkałem znajomych z PTT Łódź i PTTK Rzeszów a nawet sympatycznego niedźwiedzia.
Z Jolą i Niną koleżankami z PTT Łódź
Bieg rozpocząlem bardzo spokojnie jadąc razem z kolegami z Rzeszowa, ale po jakimś czasie stwierdziłem, że tempo jest za wolne i "pogoniłem" do przodu. Im bliżej było mety tym było ciężej, bo śnieg kleił się do nart. Ale stwierdziłem, że wszystkim jedzie się ciężko a ja mam jeszcze sporo sił, więc zacząłem wyprzedzać tych, którzy wcześniej mnie wyprzedzili.
Do mety dotarłem w doskonałym nastroju i nie czułem zmęczenia.
Wieczorem po biegu w Woli MIchowej odbyło się uroczyste zakończenie imprezy. Rozdawano medale, dyplomy i nagrody. Po tej części imprezy większość ludzi wyjachała do domów a mniejszość (w tym i ja) bawiła się przy muzyce łemkowskiej kapeli Julka Pałasiewicza. Były tańce i śpiewy. Było bardzo wesoło.
Dostałem dwie nowe ksywki od uczestników wspólnych zabaw " "pavarotti" i "bohun" - hehe
Na fotce powyżej od lewej : Piotrek "niedźwiedź"Ostrowski z Wetliny, Jurko"halny"Krakowski z Mielca i Wojtek"kiju"Gosztyła z Woli Michowej.
Bieg od Niedźwiedzia aż do Kija" to właśnie bieg "od Piotrka do Wojtka".
Mam nadzieję,że za rok większa reprezentacja Carpatii zawita na narciarski szlak kolejki leśnej w Bieszczadach.