Strona 2 z 2

PostWysłany: 2007-09-18, 15:27
przez GOSIA
Wyjazd był super! Rozśpiewany, roztańczony........świetne trasy, wspaniałe panoramy. Było ekstra :-D

kilka słów o wypadzie w Góry Czergowskie

PostWysłany: 2007-09-19, 19:07
przez halny jurko
Wyjazd z Mielca z poślizgiem o 5,20(normalka). Na starcie strata, bo Pchełka zaspała. Szkoda.
Jedziemy przez Lisia Górę (ludzie z Ostrowca Św. dołączają),Tarnów (tam wsiadają ludzie z Dębicy) a dalej przez Grybów,Krynicę, Leluchów. Przejazd zbyt wolny, wiec decyduję by pojechać do wsi Kyjov i wchodzić na Minćol najkrótszym podejściem (szlak niebieski).
Początek niezbyt udany, bo dwa razy znikają nam znaki szlaku. Ale pogoda znośna i marsz dość predki.
Wiemy, że o 11 na szczycie nastąpi uroczyste spotkanie turystów.
Podkręcamy tempo ale i chmury przyspieszają i zaczyna mrzyć.
Pierwsza ekipa (6 osób) dociera na szczyt o 11.08 (zaledwie w 1,20 godz). Już z dala słychać ,jak Słowacy śpiewaja pieśń "Slovensko naśe".
Ledwo przywitałem się z Pavlem a ten ciągnie mnie pod ogromny słup na wierzchołku, by powiedzieć wszystkim: kto my i skąd my. I ponoć jakieś radio to nagrywało.
Wieje i pada, więc po kilkunastu minutach, gdy wszyscy nasi dotarli, schodzimy w dół do turystycznej chaty.
Tam prawie wszyscy się zbierają. Turyści z Lipan, Sabinova, Starej Lubovny, Bardejova, Preśova, Mielca i Nowego Sacza (też taka dość liczna grupa dotarła). Zaczynamy śpiewać a deszcz przestaje padać. Schodzimy wspólnie z Lubovniakami do wsi Kamienica. Pogoda już śliczna, słoneczko.
We wsi robimy "bramę" ,by zatrzymać orszak weselny. Miejscowi nie bardzo wiedzą o co chodzi, ale po chwili częstuja nas plackami i okowitą.
Koniec trasy w restauracyjce. Potem przejazd do Starej Lubovni, obiad w "Salasie u Franka" i na kwatery.
Odpoczywamy, bo wieczorem biesiada. Odwiedza na 9-cio osobowa grupa przyjaciół z KST. Wspólnie śpiewamy i tańczymy.
W niedzielę rano - pogoda jak marzenie. Tatry jak na dłoni, ale my jedziemy w Góry Cergov. Docieramy do parkingu za wsią Drenica i ruszamy w kierunku Lysej, gdzie zimą ludziska na nartach szaleją w ośrodku narciarskim. Z Lysej idziemy do Chaty Cergov.
Chata od mej ostatniej wizyty nie zmieniła się prawie wcale a to już 10 lat. Remont potrzebny. Przy schronisku witają turystów oswojona sarenka i pies bernardyn.
Po długim odpoczynku wracamy na Lysą i do autokaru.
Pozostaje nam przejazd do granicy, małe zakupy i do Polski.
Wyjazd bardzo sympatyczny. Wypatrzyliśmy kolejne piękne trasy do jazdy na rowerach i nartach biegowych. Myslę, że w Cergov wrócimy dość predko, bo tam bardzo ładnie.

P.S.
I jeszcze troszeczkę statystyki - w imprezie uczestniczyło 32 osoby (w tym 3 z Dębicy, 2 z Ostrowca Św. a reszta to Mielec )