Strona 1 z 1

Gulasz Partia

PostWysłany: 2007-08-19, 18:40
przez halny jurko
GULASZ PARTIA
W dniu 01.IX.2007 odbedzie się tradycyjne spotkanie turystów z KST Stara Lubovna i MKG Carpatia.
Impreza odbędzie się w Starej Lubovni.
Zakwaterowanie w internacie szkoły rolniczej. Pokoje 2-łóżkowe, cena 250 Sk.
Dojazd własnymi środkami transportu.
Planujemy wspólne wędrówki po okolicy, grzybobranie (rydze), śpiewy, tańce, mecz siatkówki a także wspólne kibicowanie piłkarzom MFK Goral Stara Lubovna w I ligowym meczu z FK Humenne.
Więcej informacji na spotkaniach klubowych.

PostWysłany: 2007-09-03, 10:21
przez andy
Pozdrowienia dla wszystkich , którzy spędzili ten weekend w Starej Lubownej. Atmosfera spotkania i przyjęcie gospodarzy super. Specjalne podziękowania dla Marii Kunakovej i Pavla Mruga z KST Stara Lubovna za przygotowanie tekstów piosenek dzięki którym wspólne śpiewanie piosenek słowackich wyszło nam fajnie i długo pamiętać będziemy.
Pogoda dopisała i mecz zakończony honorowym wynikiem 3:3 odbył się przy walnym naszym dopingu. Dla niewtajemniczonych, w zamku warto wejść na udostępnioną już najwyższą wieżę gdzie piękna panorama na wszystkie strony świata.
Miło też zaglądnąć do pobliskich Vyśnych Rużbachov gdzie w termalnych kupaliskach odrobina lenistwa takim łazikom jak carpatczycy też się należy.
Pozdrawiam jeszcze raz

Parę zdjęć z wyjazdu zobaczysz tutaj

PostWysłany: 2007-09-03, 14:40
przez halny jurko
Może jeszcze ja o naszym wyjeździe. Na początek statystyka. Z Polski pojechało na Gulasz zą 29 osób. W tym piecioro z O/PTT Ostrowiec - reszta to Mielec i okolice. Było czworo dzieci reszta "stare wygi".
Wiekszość przyjechała już w piątek wieczorem i wspólnie z grupą Słowaków siedziała przy grillu do pierwszej w nocy.
W sobote dojeżdżają pozostali. Każdy wypełnia sobie czas indywidualnie. Najwięcej naszych wybrało sie na zamek, do skansenu i do średniowiecznego taboru.
Po zwiedzaniu na gulasz. Spora turystyczna brać, ale jedzonka i napitków nikomu nie brakło. Miłośnicy sportu o 15,30 wybrali się na stadion, by dopingować I-ligowych piłkarzy Gorala St.Lubovna. Niestety było tylko 3:3, pomomo trzykrotnego prowadzenia gospodarzy.
Po emocjach na stadionie były emocje przy wiacie. Część naszych grała w siatkówkę a część (w tym piszący te słowa) w piłke nozna. Rece i nogi jeszcze bolą co niektórych.
Zabawa przy muzyce trwała do godzip po północnych. Oj działo sie, działo.
Niedziela to odpoczynek, tylko kilka osób poszło w góry i na zwiedzanie okolicy.
Wiekszość wypoczywała, także na basenach i w saunach w Vyśnych Rużbachach.
Za dwa tygodnie kolejna wizyta w Starej Lubovni.

PostWysłany: 2007-09-03, 20:10
przez boguslaw
Impreza super,choc trochę żal hotelu w Hranicznym :-( Stara Lubownia ma też swój urok ,tylko po sobotniej imprezie glówka bolała jak nigdy,jednak ta śliwowiczka słowacka ma swoją moc :lol:

PostWysłany: 2007-09-03, 20:42
przez eliko
Bogdan,gruszeczka łagodniejsza.... już zamówiliśmy dostawę za 2 tygodnie ;-)
Ja też żałuje ,że spotkania w hotelu u Milana już się nie powtórzą , były gulasze, sylwestry, majowe wypady i inne nieprzewidziane spotkania,zawsze fajne i w super towarzystwie. I tam jakby mniej bolała główka następnego ranka....

PostWysłany: 2007-09-04, 07:43
przez Pocisk
Było bardzo sympatycznie, mój pierwszy gulasz i wrażenia jak najbardziej pozytywne, co do samego gulaszu to był tak pyszny, że ciężko było się od niego oderwać ;-)

PostWysłany: 2007-09-04, 07:43
przez zibi
Witam Wszystkich
Szkoda że nie mogłem być z Wami u Słowaków - zawsze była tam fajna IMPREZKA.
Muszę pokombinować i może uda mi się pojechać z Wami za 2 tygodnie.
Pozdrawiam Zbyszek

PostWysłany: 2007-09-04, 12:11
przez Oliwka
Co za impreza !!!!! wszystko było naj ... niczego nie brakowało - rozrywek,jedzenia i trunków a co najważniejsze wszystkim dopisywał wyśmienity humor - tylko nie wiem dlaczego dla mnie drzwi do internatu jakoś nie były na swoim miejscu...bratnia dusza pokazała drogę. :oops: BYŁY !!!! z innej strony. Pozdrawiam :->

PostWysłany: 2007-09-04, 14:54
przez halny jurko
Gulaszyk był smaczny, choć byli i tacy (???!!!), których bolały brzuszki (może to nie koniecznie był wpływ gulaszu).
Główka moja nie szwankowała i wszystko rano było ok.
A pobłądzenia sie zdarzały i to wcale nie na górskich szlakach.
No ale ciemno było i nowe miejsce (nie tak jak w Kremnej) i ta winda.
Za dwa tygodnie będzie już bez pomyłek.