Z pewnym opóźnieniem dotarła do nas wiadomość o śmierci naszego klubowego kolegi Józefa Barana z Otałęży .
Józef postanowił wrócić do uprawianej w młodości turystyki górskiej z chwilą przejścia na rolniczą emeryturę. Młode lata spędził w Mogilanach pod Krakowem, swej rodzinnej miejscowości, skąd często udawał się na wypady w góry. Do Otałęży przyjechał po ślubie i pracował tam na gospodarstwie rolnym.
Z naszym klubem kontaktował się zazwyczaj telefonicznie i z racji tego ,że mieszkał kilkanaście kilometrów pod Mielcem bardzo rzadko zjawiał się na spotkaniach klubowych. Na swój pierwszy wyjazd z ludzmi z "Carpatii" wybrał się w roku 2006 na "Nocną Górską Wyrypę" a w roku następnym był już pełnoprawnym członkiem klubu. Gdy tylko czas i zasoby finansowe mu pozwalały to chętnie brał udział w różnorakich klubowych akcjach.
Wędrował z nami po Tatrach, Bieszczadach i Beskidach, pływał na kajakach, uwielbiał śpiew i zawsze towarzyszył nam przy ogniskowych i klubowych biesiadach.
Odszedł końcem grudnia minionego roku. Pewnie wędruje po niebiańskich szlakach , nucąc coś sobie pod nosem.