Tu o jeszcze inne nieporozumienie chodzi. Czy naprawdę w państwie, którego ustrój ma być z założenia odmienny od PRL-u i oparty na wolnym rynku i wolności działania stowarzyszeń, ma rację przywrócenie po PRL-owskich przepisów o państwowym przewodnictwie turystycznym i ich rozdęcie do rozmiarów jakie nawet w tamtej epoce nie miało miejsca?andy napisał(a):Nie znam obowiązujących przepisów o których pisze Lechu, ale zrozumiałem z jego wypowiedzi ,że do jednego wora wrzuca się wycieczki po rynku czy Chochołowskiej, do wycieczek całorocznych górskich. I z tym się chyba wszyscy zgadzamy, że to nieporozumienie.
A skoro nie znasz przepisów, to podam tu tylko przykład fragmentu Rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 17 stycznia 2006 r. w sprawie przewodników turystycznych i pilotów wycieczek
W praktyce to Rozporządzenie jest całkowicie niewykonalne. Kto będzie decydował i sprawdzał po urzędach, które to obiekty i obszary są prawnie uznane za związane z historią, kulturą lub gospodarką miasta oraz które z nich objęte są programem szkolenia przewodników miejskich? Ten stek nonsensów, jakim jest rzeczone Rozporzadzenie MG, mogła podsunąć ministrowi do podpisu tylko jakaś grupa nawiedzonych i zakompleksionych dziadów, chorych na punkcie własnej ważności i ogarniętych jakąś paranoją czy podobnymi zaburzeniami umysłowymi.§ 11. Uprawnienia przewodników miejskich obejmują także oprowadzanie po obiektach i obszarach znajdujących się w strefie podmiejskiej, jeżeli te obiekty i obszary są związane z historią, kulturą lub gospodarką miasta oraz objęte są programem szkolenia przewodników miejskich.
(...) § 12. Organizator turystyki jest obowiązany w obsłudze grupy turystów do zapewnienia udziału: (...)
3) przewodnika terenowego lub przewodnika miejskiego w przypadkach, o których mowa w § 11, w parkach narodowych, krajobrazowych i rezerwatach udostępnianych do ruchu turystycznego, jeżeli program imprezy obejmuje zwiedzanie tych miejsc, w muzeach i obiektach zabytkowych, w których nie oprowadza uprawniony pracownik etatowy, a także na obszarach, na których obowiązują przepisy porządkowe prawa miejscowego w zakresie ochrony zdrowia lub życia.
Dla jasności dodam, że to samo Rozporządzenie nakłada też na organizatorów turystyki w obsłudze grupy wędrującej pieszo na terenach górskich poza obszarem zabudowy miejscowości, a takimi wg tegoż Rozporzadzenia są m.in. płaskie obszary Przedgórza Sudeckiego, czyli wśród pól gdzie rośnie kapusta i buraki cukrowe, obowiązek zapewnienia przewodnika górskiego - sudeckiego. Czy ci ludzie, którzy takie nonsensy prawne, przekraczające granice śmieszności powymyślali, są normalni?